"- Czy wpływ pański jest istotnie taki zgubny, lordzie Henryku? Taki zgubny, jak twierdzi Bazyli?
- Dobry wpływ wcale nie istnieje, panie Gray. Ze stanowiska naukowego każdy wpływ jest niemoralny.
- Czemu?
- Bo wywierać na kogoś wpływ znaczy to samo, co obdarzać go swoją duszą. Człowiek taki nie posiada już wówczas własnych myśli. Nie pożerają go własne namiętności. Cnoty jego nie należą już do niego. Nawet jego grzechy, jeśli w ogóle grzechy istnieją, są zapożyczone od kogoś innego. Staje się on echem cudzej melodii, aktorem roli nie dla niego napisanej. Celem życia jest rozwój własnej indywidualności. Dać wyraz własnej swej naturze - oto nasze zadanie na ziemi. W naszych czasach człowiek odczuwa obawę przed sobą samym. Zapominano o najwyższym obowiązku, o obowiązku względem siebie. Oczywiście ludzie są dobroczynni. Karmią głodnych, odziewają żebraków. Ale własne ich dusze marzną i cierpią głód. Ludzkość straciła odwagę. Może nie miała jej nigdy. Obawa przed społeczeństwem, na której opiera się moralność, obawa przed Bogiem, będąca tajemnicą religii - oto dwie potęgi, które nami rządzą. A jednak...
- Dorianie, proszę cię, zwróć głowę nieco na prawo - rzekł malarz, który całkowicie zatopiony w pracy zauważył tylko, że twarz chłopca przybrała wyraz, jakiego nigdy przedtem u niego nie widział."
Oskar Wilde, Portret Doriana Graya