piątek, 4 listopada 2011

O przemijaniu

Ludzie lubią mieć kontrolę nad otaczającym ich światem. Myślę, że stąd właśnie bierze się lęk przed śmiercią i przemijaniem.

Bóg jest transcendentny - to nikogo nie dziwi. 
Osoba, z którą żyjemy na co dzień, jest materialna - korzysta z tych samych materialnych przedmiotów, co my (a czy ktokolwiek wątpi w swoją materialność?), można ją dotknąć, a jak się skaleczy, to i nawet boli. 
Co w takim razie następuje w naszej psychice, kiedy ta osoba umiera?
Próba pogodzenia faktu już-niematerialności dotąd zupełnie materialnego człowieka. Nagła odległość i dystans przytłaczają. Konflikt logiczny jest o tyle bardziej nieznośny, że Bóg zawsze był nie z tego świata, natomiast człowiek taki właśnie "stał się" na oczach naszej świadomości. Idea zamiast dobrze znanego ciała.
Co więcej, tracimy wówczas element naszego doskonałego, zrównoważonego świata - to musi owocować w niepokój i sprzeciw. Utrata kontroli i niemożliwość zrozumienia fenomenu śmierci budzi lęk. Przecież boimy się naprawdę tego, czego nie rozumiemy.

Być może dlatego ludziom wierzącym w Boga łatwiej jest pogodzić się z istnieniem śmierci? To kolejne wysoce abstrakcyjne pojęcie, jak również wysoce abstrakcyjne zjawisko - wiemy, że wydarzy się w życiu każdego z nas, choć prawdopodobnie nigdy nie rozwiążemy jej zagadki. Nie mamy szans zrozumieć Boga, tak i nie da się zrozumieć śmierci. Bóg i śmierć nie są logiczne.

Z drugiej strony - czy człowiek nie jest przeznaczony do myślenia abstrakcyjnego? Błądzenie po śladach może nie zakończyć się dojściem do celu, jednak pozostając w drodze wiele jesteśmy w stanie wywnioskować uważnie przyglądając się śladom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz