wtorek, 20 grudnia 2011

W przysiadzie

Parrhesist niestety siadł, podobnie jak moje na nim pisanie wskutek licznych obowiązków siadło bezczynnie... Cytując wiersz mojego kolegi Przemka, "pasuje jak bat do zadu, co nie zrobi już przysiadu."
Blog jednak, w przeciwieństwie do owego nieszczęsnego zadu, z pewnością przysiad zrobi i to niejeden! Powiedzmy, że zeszły miesiąc czy dwa były jedynie przysiadem biegacza po przebyciu długiego dystansu - odpocząłem i zebrałem siły, mam nadzieję, na coś więcej, niż do tej pory.
Parrhesist być może zmieni nieco formę - trudno się dziwić. Zmienia się świat i zmieniam się ja, który swój świat tworzę (odsyłam do poprzednich wpisów). Panta rhei!

1 komentarz:

  1. Nero pisz dalej! Nawet sporadycznie, ale pisz :) Mówisz tu o ważnych rzeczach, które warto czytać, które czytam z przyjemnością, nad którymi warto na chwilę przystanąć i zastanowić się :)

    OdpowiedzUsuń