piątek, 30 grudnia 2011

W godzinie podsumowań

Wyobrażam sobie, że piszę posta dwadzieścia cztery godziny później, kiedy to zgodnie z planem będę już poza cywilizacją, by tam powitać rozpoczynający się pełen planów i tajemnic 2012 rok.

Było-nie było, jeden mijający rok to całkiem sporo czasu, w którym nawet dało się nieco zmądrzeć i zdobyć cenne doświadczenia. Podsumowując ubiegłe 365 dni nie pozostaje mi nic innego, jak wygłosić serię komunałów - a nuż-widelec komunałami być się nie okażą! Oto, czego się nauczyłem:

1. Nie ma ograniczeń w kwestii podejmowanych jednocześnie aktywności, dopóki ma się jasny plan działania i stałe źródło motywacji.
2. Każdy z nas w ciągu roku zrobił średnio sześć milionów trzysta siedem tysięcy dwieście wdechów i tyle samo wydechów. Aż dziwne, że starczyło czasu na cokolwiek innego ;)
3. Przyjemnie jest mówić, ale jednak ciekawiej się słucha.
4. Permanentne zmęczenie pozwala czuć się względnie wypoczętym w skrajnych sytuacjach.
5. Najlepszym lekiem na wszelkie złe emocje jest uśmiech.
6. Im bardziej jest się zajętym, tym łatwiej przychodzi uporanie się z kolejnymi zadaniami. Bezczynność trwale rozleniwia.
7. Nie każda czynność daje od razu oczekiwane efekty. Często początkowo wydają się być wręcz odwrotne od pożądanych, jednak czas robi swoje. Cierpliwości, panie Nero!
8. Naprawdę źle by było, gdyby wszyscy ludzie byli tacy sami, niezależnie od tego, do kogo mieliby się upodobnić.
9. Przeżyłem nihilizm. Każdy myślący człowiek powinien przezeń przejść, jednak pod żadnym pozorem bez oparcia w drugim człowieku. Tak czy inaczej, zawsze wraca się do Boga, bez którego, kurczę, pusto się robi w życiu. Chyba, że jest się zdecydowanym ateistą, ale akurat w tym względzie doświadczenia nie posiadam...
10. Dla harcerzy: kadra na podobozie - powyżej czterech osób to już tłok!
11. Warto łapać okazję i uczyć się wszystkiego, czego się da. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie się dało wykorzystać nabytą wiedzę i umiejętności.
12. Długie dojazdy wcale nie muszą oznaczać zmarnowanego czasu. W pociągach i autobusach przeczytałem całkiem sporo książek.
13. Da się zarwać noc i funkcjonować normalnie dnia następnego, jednak wymaga to lat praktyki.
14. Niestety zwykle można polegać tylko na sobie, a to i tak nie jest do końca pewna teza.
15. Żałować popełnionych czynów jest rzeczą niepotrzebną, chyba że w celu uczenia się na własnych błędach. To najlepsza, niezapomniana nauka.
16. Język bazuje na założeniu wzajemnego zrozumienia rozmówców, dlatego nie warto mówić zbyt mądrze, zwłaszcza w języku obcym.
17. Naprawdę ważni dla nas ludzie nie znikają z naszego życia, nawet jeśli tylko oddziałują na nas jako wspomnienia, kształtują to, kim jesteśmy i czym się stajemy.
18. Porządna poranna rozgrzewka i chwila wieczornej medytacji w ciszy - oto idealny początek i koniec dnia.
19. Słabe żarty są jak disco-polo: niby nikt ich nie lubi, a wszyscy znają i mają z nich ubaw...
20. Jak zyskać pewność siebie? Pozorować ją! Na zasadzie łańcucha przyczynowo-skutkowego wszyscy wokół, widząc tę pewność także nabiorą pewności siebie, co w kaskadzie zwrotnej doda pewności również prowodyrowi całego zamieszania. Zresztą: "Gdybyś myślał, że jesteś szczęśliwy, byłbyś nim." - Voltaire.
21. Nikt tak skutecznie nie wyprowadzi człowieka z równowagi, jak jego własny przyjaciel.
22. Bierność czyni słabym, walka - zwłaszcza z samym sobą - jest lekiem na niemoc i daje siłę, jednak każdy lek można przedawkować.
23. Jeśli coś jest niemożliwe - to tylko kwestia czasu i dokładniejszego przyjrzenia się problemowi. Polecam życiowe motto: "Co?! Ja nie zrobię?!" Działa cuda, uwierzcie.
24. Świat jest mały, a ludzie go zamieszkujący tylko pozornie się różnią. (Na przykład: wiedzieliście, że tajwańskie dzieci śpiewają piosenkę o dwóch tygryskach na melodię słynnego "Panie Janie"?)
25. Muzyka ma niesamowity wpływ na psychikę: potrafi wyrabiać wrażliwość, modelować nastrój w bardzo szerokim jego spektrum, a nawet zabijać myśli.
26. Kiedy potrzebujesz pomocy, z dużym prawdopodobieństwem otrzymasz ją ze strony kogoś, kogo byś się nigdy nie spodziewał.
27. Największe kłamstwo studenta medycyny? "Idę spać"!
28. Człowieka wystarczająco mądrego i otwartego na świat wszystko może uczynić głębszym.
29. Przebywanie w mieście zsyła myśli o ludziach i wytworach ich cywilizacji; pośród przyrody - o Bogu i sobie samym.
30. Jeden rok to na tyle dużo, by charakter człowieka i jego postrzeganie świata mogły ulec zmianie.
31. Jeden rok to i tak nie dosyć dla dojrzewania wyższych uczuć. Widocznie i wieczności im nie zbywa;  są jak doskonałe owoce, w staraniach przy których nieraz i palce, i serce należy pokrwawić.
32. Jak już się rozgadam, to zdecydowanie zbyt dużo mówię. Muszę poznać tę łatwą do przekroczenia granicę umiaru oraz koniecznie ograniczać się, choćby od zaraz.
33.

wtorek, 27 grudnia 2011

O wierze we własne siły

Daj biernie siedzącemu dziecku plastelinę do ręki i poproś o ulepienie zeń domku. Nie zdziw się - może się okazać, że będzie to najpiękniejszy domek z plasteliny, jaki kiedykolwiek będziesz miał okazję zobaczyć.

Jesteśmy jak dzieci, choć niekoniecznie chodzi tu o domki, czy o lepienie z plasteliny w ogóle (;
Apeluję: czujmy się w obowiązku wspierać się wzajemnie i wzbudzać w sobie nawzajem wiarę we własne siły, gdyż bez niej nie uda się dostrzec tego, co naprawdę piękne w drugim człowieku.


Przy okazji:
(mój blog, więc mam prawo, a co!)
Gdziekolwiek się znajdujesz, twój świat tworzą twoi przyjaciele.
~ William James

Dziękuję, dziękuję Wam serdecznie!

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt!

Dzień taki jeden raz do roku
Ma tyle w sobie ciepła i uroku:
Choć wszyscy święci konsumpcji pędzą jak w ukropie,
A króle zbytków wszelkich śnią o taniej ropie
W tych okolicznościach
Niezwykłego gościa
Świat wita w połatanej szopie.
To, co najważniejsze - niedostępne oku.

Sianko, karp, choinka - miłe, lecz symbole,
Podobnie prezenty, kolędy od rana;
Mniejsza, czy już śniegiem obsypało tuje.
Kiedy Dziecię w żłóbku spełnia Bożą wolę,
By całemu światu wolność była dana,
Nieistotne jak, lecz z kim się świętuje!

Jasny dzień dogasa. Płonie świeca w oknie,
Płomyk swój, jak w lustrze, odbija stukrotnie
Rojem gwiazd na niebie. Jedna z nich wybrana
Głosi narodzenie Zbawiciela Pana,
Obiecuje ludziom więcej ciepłych dni,
Wlewa w serca spokój, miłość i nadzieję...

Nad ubogą szopką w zaspanym Betlejem
Gwiazda lśni.

24.12.2011 r.

Na Święta Bożego Narodzenia taka ode mnie poezyja ;)
Wszystkiego dobrego!

wtorek, 20 grudnia 2011

W przysiadzie

Parrhesist niestety siadł, podobnie jak moje na nim pisanie wskutek licznych obowiązków siadło bezczynnie... Cytując wiersz mojego kolegi Przemka, "pasuje jak bat do zadu, co nie zrobi już przysiadu."
Blog jednak, w przeciwieństwie do owego nieszczęsnego zadu, z pewnością przysiad zrobi i to niejeden! Powiedzmy, że zeszły miesiąc czy dwa były jedynie przysiadem biegacza po przebyciu długiego dystansu - odpocząłem i zebrałem siły, mam nadzieję, na coś więcej, niż do tej pory.
Parrhesist być może zmieni nieco formę - trudno się dziwić. Zmienia się świat i zmieniam się ja, który swój świat tworzę (odsyłam do poprzednich wpisów). Panta rhei!