"Dlaczego mężczyźni i kobiety wyruszają samotnie na morze? Co popycha żeglarzy ku przygodzie, podczas gdy większość ludzi daje pierwszeństwo wygodnemu fotelowi i bezpieczeństwu domu? Co jest motywem tak ryzykownej żeglugi? Kim są ci samotnicy? Czy tęsknią tylko za przygodą, romantyką, sławą i bogactwem, czy też nie godzą się ze współczesnym światem, w którym klasyczni odkrywcy i zdobywcy nieznanych krain należą do przeszłości? Szukają ucieczki od tej rzeczywistości? Szukają być może treści swojego życia i uzasadnienia swojej egzystencji? Czy są to pasożyty, włóczędzy czy też wygnańcy z ludzkiego społeczeństwa? Czy posiadają oni coś więcej niż inni? Skąd właściwie biorą pieniądze i tyle czasu? Jak to w ogóle robią, jak potrafią opanować jacht, jak stawią czoło złej pogodzie? Co z lekarstwami, żywnością, paliwem, wodą, częściami zamiennymi? Co z niebezpiecznymi wejściami do portów, mgłami, nieznanymi rafami, astronawigacją? Jak daleko potrafią płynąć od lądu, jak daleko od określonego punktu?
(...)
Samotny żeglarz to marzyciel, przetrawiający myśli, ale mówiąc obrazowo stoi nogami na ziemi. Udowadnia innym, że nie jest cząstką tłumu bez celu, tłumu, który rano bezmyślnie wychodzi z domu i wraca tam wieczorem, tłumu, który poza mechaniczną pracą zna tylko jedzenie i spanie, a dziś jeszcze telewizję. Udowadnia, że zamiary można zrealizować, jeśli człowiek tego chce. Udowadnia, że można rzucić wyzwanie swoim słabościom i naturze i po walce powrócić zwycięsko do macierzystego portu. Człowiek oderwany od tłumu może spojrzeć na życie z innej perspektywy. Nie wszyscy przecież muszą zachowywać się identycznie."R. Konkolski, Samotnie przez Atlantyk
niedziela, 19 stycznia 2014
O wytrwałej żegludze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz