Szacunek dla myślicieli, którzy w zgiełku życia potrafią odnaleźć czas i sposobność na uporządkowanie refleksji, sugestii, dążeń, opinii, sądów, wierzeń, marzeń i złudzeń; którzy uparcie pragną lichym kijem poznania odwracać bieg strumienia myśli, pchać go na nowe, pożądane tory. Samotny jest myśliciel w swojej pracy, a nieraz i bezradny, jak trzcina na wietrze. (Jednak to dalej trzcina Pascala, czyż nie?)
Myśliciela myśl dowolna, dobrowolna bądź mimowolna dopaść może wszędzie i w każdych okolicznościach - jakże to krępujące mieć ją i mieć zarazem poczucie jej ulotności; jakże trudno myśli przebyć proces uświadomienia, a już zwłaszcza werbalizacji czy transkrypcji - jak mało z pomyślanego to n a p i s a n e ! Myśl z tego przetwórczego procesu nigdy nie wyjdzie bez szwanku dla oryginalnej formy: jej trociny poniesie prąd strumienia. By tocząc swe letejskie wody, na przekór heraklitowej mądrości mógł przynieść je nam powrotnie lada dzień, lada rok, lada starość.
Póki co zbyt wiele myśl niknie w eterze wrażeń. Ich delikatna mgiełka jest wręcz irytująca.Trzeba działać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz