Społeczeństwo to niezwykle interesujący twór. To żywa istota, choć już zupełnie odmiennego gatunku, niż tworzący ją ludzie.
Społeczeństwo, czyli ludzkie stado od najmłodszych lat pełni funkcje opiekuńcze, dzieląc się z jednostką bogactwem swego dorobku. Żywi jej ciało, umysł i ducha. Karmi, ubiera, przekazuje wiedzę, archetypy i wzorce zachowania, otacza opieką, poucza, stawia granice i zakazy, nakazuje, wpaja ideologie i schematy myślenia...
W którym momencie czytanie tego wydało się Wam nieprzyjemne?
Otóż tak: dopóki zgadzamy się z potężną i nieugiętą wolą stada, jesteśmy jak pisklęta w bezpiecznym i ciepłym gnieździe - podczas gdy opiekuńczy rodzice wykonują za nas potrzebne czynności pielęgnacyjne możemy śmiało spoglądać w bezkresną przestrzeń i wierzyć, że latamy. Jest jednak kolosalna różnica pomiędzy marzeniem o życiu a życiem naprawdę. Społeczeństwo może dać nam wszystko - wszystko oprócz wolności.
Przecież osoba nieidąca z prądem to wariat, bo wybiera niewygody i trudy braku społecznej akceptacji i "nieprzystawania" zamiast spokojnego cichego życia w skali odcieni szarości.
Osoba nieidąca z prądem jest hipokrytą - mówi, że taki "nienormalny" stan rzeczy jej się nawet podoba. To albo kłamstwo, albo podstęp!
Osoba nieidąca z prądem jest niebezpieczna. Co będzie, jeśli my też, za jej przykładem, zechcemy pewnego dnia iść pod prąd?
Łatwość osądu i społeczny ostracyzm wynikający z rozlania odpowiedzialności czyni ze społeczeństwa wielogłową hydrę, która przez mnogość swoich łbów wydaje potężny ryk. Jednak okazuje się, że każdy łeb z osobna nieznacznie tylko popiskuje, utraciwszy już pamięć, jak się faktycznie ryczy.
Samotnik niewątpliwie wyznacza sobie wyboistą drogę, drogę poza stadem. Jego czyny, słowa, a nawet myśli są smagane nieubłaganym wichrem woli ogółu. Musi śmiało i hardo brnąć pod wiatr, albo w którymś momencie poddać się i zacząć wiać razem z tym wiatrem.
Lecz wola jednostek wobec woli samotnika staje się niczym - tylko połączone w jednomyślną masę stada mogą się przeciwstawić najwznioślejszemu z rodzajów ludzkiej woli. Dlatego też wystarczająco wytrwały samotniczy duch ma szansę uczynić z siebie wiatrochron, który zmusi wicher do zmiany siły i kierunku podmuchu.
Zarówno wiatr, jak i opierający mu się wędrowiec uosabiają siłę ducha - z tym, że pierwsza jest siłą stada, druga natomiast - siłą człowieka.
Kto chce odkrywać nowe lądy, nie może pozostawać na starym kontynencie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz