niedziela, 16 października 2011

O zmianach

Zmiany - przeróżne rotacje, roszady i nowe ustawienia pionków na planszy...
Zmiany odbywają się każdego dnia dookoła nas, jak i wewnątrz nas samych.

W ciągu życia człowiek wielokrotnie wymienia z otoczeniem niezliczone ilości atomów i związków chemicznych, które nadają mu kształt i czynią go tym, co widzialne... A jednak nie rozlatuje się. Mimo tak diametralnych zmian trudno w tym aspekcie zarzucić komukolwiek, że w sensie osobowym nie pozostał sobą ;)  (Notabene, czyż nie jest to jawny dowód na istnienie duszy..?)
"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki." No tak - moją rzekę nadal mogę nazwać "Nero", ale woda w niej nigdy już nie będzie ta sama - przepływa ustawicznie.
Spójrz, Czytelniku: woda płynie w rzece, rzeźbiąc jej koryto. Za Heraklitem z Efezu słusznie zaś stwierdzimy, że "wszystko płynie" w nas, zatem: wszystko, co przez nas przepłynie, ukształtuje nas. W s z y s t k o.

Zmiany świadome i dobrowolnie zamierzone są niewątpliwie bardzo trudną sztuką.
Spróbowałem zmienić coś przedwczoraj, wracając z uczelni: była to próba wydostania się na brzeg z okropnego bagna wszechogarniającej apatii i bierności. Uczyniłem pierwsze kroki i czuję: to ma sens... Jednak  brzeg jest cholernie daleko, ledwo widoczny w zamglonym widnokręgu - trzeba być doskonałym pływakiem, by przebyć ten dystans! Jeszcze brak mi sił i odwagi, jeszcze uczę się pływać w bagnie.
Trzeba porzucić siebie, aby siebie odnaleźć na nowo - bodajże najtrudniejsza z umiejętności, jakie może posiąść istota ludzka. Nazbyt jesteśmy zżyci z własnym wyobrażeniem ego.

"No dobra, to zmiany w nas. A co ze światem?" - spyta ktoś.
Jest takie angielskie przysłowie: 'Charity begins at home'. Pragniesz zmienić świat? - zacznij od swojego podwórka. 
Chciałbym wierzyć (i wierzę!), że na świecie nie dzieje się nic, co nie byłoby składową tego, co my światu dajemy, kim jesteśmy. Podobnie jak obecnie czytany przez Ciebie tekst składa się z setek tysięcy  różnobarwnych pikseli, tak ludzie tworzą obraz świata. W przeciwieństwie do biernych, zautomatyzowanych pikseli pozostaje nam wybór, czy i jak chcemy świecić: tworzyć harmonijną całość w takim czy innym odcieniu, współgrać bądź kontrastować, dawać początek nowym barwnym plamom, wzbogacając tym samym kompozycję czy zupełnie burząc dotychczasowy ład...

Jednak, czego z powyższych byśmy nie wybrali - czy ktokolwiek widział piękny obraz złożony wyłącznie z jednego piksela?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz