wtorek, 28 lutego 2012

Dwie chwile

W życiu przydarzają się nam różne zdarzenia. Te pomyślne czy też przykre - znasz je dobrze, Drogi Czytelniku. Każdemu zdarzeniu można by przypisać pewną wagę, ocenić je subiektywnie na tle całości życia, a wtedy okaże się, że nie wszystkie będą równe - pewne wydarzenia mają dla nas szczególne znaczenie.

Najzupełniej dobrą wiadomością wydaje się być fakt, że każdego z nas na pewno spotkają w życiu dwa wydarzenia - to najradośniejsze oraz  to najsmutniejsze. Nie mam tu na myśli jakichś szczególnych przykładów, na przykład narodzin czy śmierci; czy jest ktoś, kto pamięta swoje narodziny..? Lub czy jest ktoś, kto czerpał życie pełnymi garściami jak spragniony wędrowiec źródlaną wodę, i u schyłku swoich dni będzie czuł coś innego poza lekkim ukłuciem żalu, że można było żyć pełniej..?
Nie, nie ma uniwersalnych przykładów; każdy musi odkryć je sam.

To przecież raptem dwie chwile - bo czym jest te parę godzin, dzień, nawet tydzień w perspektywie przeciętnej długości ludzkiego życia? Ba, często to co najważniejsze, rozgrywa się pomiędzy jednym a drugim mrugnięciem oka.

O obydwóch wydarzeniach należy  p a m i ę t a ć, bo jak żadne inne uczą sztuki życia: najsmutniejsze trzeba przeżyć, żeby naprawdę doceniać co się ma. Najradośniejsze z kolei - jak cudowny bagaż, który poniesiemy ze sobą aż tam, gdzie przyjdzie nam się udać po życiu; niczym pamiątka ze słonecznych wakacji nad morzem, nosząca jeszcze gdzieniegdzie na swej powierzchni okruchy złotego piasku.

Hasło na kolejne jutro: Amor fati !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz