Kwestia: a co z aeternae veritates? Odpowiedź: znikają.
George Berkeley, Dzienniki filozoficzne
Słońce i Księżyc, powietrze i woda, kultura i natura, wrażenia i myśli, nawet ludzie na wakacjach - w ciągłym ruchu.
Miałem szczęście, że udało mi się wreszcie spotkać z grupą niesamowitych ludzi, spokojnie usiąść przy ogniu, toczyć rozmowy... Dyskusje, by wręcz rzecz: filozoficzne dysputy, sięgające do ludzkiego wnętrza i wydobywające zeń urobek w formie złotych spostrzeżeń wraz z każdym długo przeżuwanym przez szczęki umysłu zdaniem.
Nie powiem, bardzo mi tego brakowało.
Nie powiem, takie rozmowy dla osoby skorej do rozmyślań n i e m o g ą jednak zakończyć się bez, wydałoby się komuś kochającemu ponad wszystko spokój i prostotę własnego myślowego zaścianka, szkody, a nawet - o zgrozo - rozsypaniem składanej z większym czy mniejszym zapałem układanki-sposobu postrzegania rzeczywistości na części pierwsze..! Niejeden wagonik z bezcennym kruszcem myśli wskutek nagłego wstrząsu zastanego w głowie porządku rzeczy wykoleił się, oczekując cierpliwie na ponowne wtoczenie na właściwy tor, gdy tylko będę w stanie mu w tym dopomóc...
Ale czy wstrząs zawsze jest czymś złym? Po trzęsieniu ziemi, nauczeni doświadczeniem, ludzie wznoszą domy o solidniejszych fundamentach i umocnionych ścianach.
Z czasów szkolnych - piłkę, która po niecelnym kopnięciu zaklinowała się w gałęziach drzewa, uratować mogło przeważnie w s t r z ą s a n i e drzewem.
[Nie byłbym sobą, gdybym nie napisał:]Wstrząsu w sensie medycznym jednak nikomu nie polecam ;]
"Wydawało ci się może, że już dotarłeś do celu? Naiwny, spoglądałeś jedynie na pocztówkę z miejsca, dokąd masz się udać!" - słyszę.
Nawet jeśli nie wrócę mądrzejszy, to na pewno bogatszy wewnętrznie. Podnoszę po drodze zabłąkane wagoniki, a drogocenny kruszec duchowego pokarmu wartkim strumieniem napełnia me kieszenie (tych, rzecz jasna, każdy dzień ma sto!)
Myśli moje - w ciągłym ruchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz